Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Śmiertelne pułapki, czyli coś o holenderskich schodach.

 
Otwarte kuchnie, łazienki bez ciepłej wody w kranach, kalendarze urodzinowe w toaletach i bliźniacze ozdoby w oknach - jak już wiemy, te cztery rzeczy są kwintesencją ‘dziwności' holenderskich domów. Ale czy tylko one? Nie! Jak sami zauważyliście, jest jeszcze piąta cecha, mówiąca o nietypowym podejściu Holendrów do pewnych rzeczy. A chodzi tutaj o... schody.

A może powinno się mówić na nie ‘Niemal - pionowa - ściana - wspinaczkowa"? Każdy w mig załapałby o co chodzi. Jak inaczej nazwać zdradziecki rodzaj drabiny, wymagający wchodzenia po nich niemalże na czworaka, z zachowaniem godnego mistrza ninja skupienia i równowagi? A może mieszka lub mieszkała tu rodzina cyrkowców i w ten sposób ćwiczyła w domowym zaciszu swoje szalone numery?


Czy naprawdę zwykli śmiertelnicy powinni być zmuszani do codziennego borykania się z takimi niebezpieczeństwami?

Jak widać, pierwsze zetknięcie ze schodami w holenderskim mieszkaniu nasunąć może wiele poważnych pytań. :)

schody_2.jpg


Co więcej, niebezpieczeństwo nie kończy się na samych schodach. Podwieszane pod sufit (dla oszczędnego zachowania wolnej przestrzeni), liczne rowery i wózki nie sprzyjają poczuciu bezpieczeństwa. Przechodząc przez korytarz nie pozostaje nic innego, niż nasłuchiwać trzasku jednej z lin w ręcznie splatanym systemie podtrzymującym całą konstrukcję. Jak szybko umiemy biegać? ;)

Jak już ustaliliśmy, wędrówka w górę po holenderskich schodach to prawdziwa misja. Ale kiedy chcemy zejść w dół... oho! wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa. Nie tylko mamy przed sobą niesamowicie strome zejście, ale w dodatku mini-mini stopnie nie pozwalają na ustawienie na nich całej stopy! Schodzi się więc niejako bokiem. Czasem holenderscy architekci dorzucają jeszcze odrobinę zabawy (bo przecież taka dawka adrenaliny to stanowczo za mało) i dodają gdzieniegdzie jakiś zakręt.

I tak dodając kolejne elementy, otrzymujemy przepis na idealną, śmiertelną pułapkę.

schody_3.jpg


Naturalnie, tak jak wszystkie dziwne rzeczy w Holandii, także niesamowicie strome schody mają swoją długą tradycję. Są one szczególnie charakterystyczne dla budynków siedemnastowiecznych, usytuowanych nad kanałami. Co z kolei prowadzi do pieniądza i niderlandzkiego ducha oszczędzania. W tamtych czasach wysokość podatków za kamienice czynszowe nad kanałami zależała od ich... szerokości. Im szerzej, tym drożej. A jakie rozwiązanie problemu znajdzie prawdziwy Holender? Będzie budował domy wysokie i wąskie, z klatką schodową, na której alpiniści mogą profesjonalnie ćwiczyć przed wyruszeniem w góry...

 

z: http://stuffdutchpeoplelike.com/

 

Gość
Wyślij


Bliżej nas