Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
W lotnictwie rośnie strach przed Ebolą

 
 
Niderlandzcy piloci i stewardessy coraz częściej zgłaszają, że są chorzy oraz przedstawiają lekarskie zwolnienia i to akurat na loty do Afryki Zachodniej. Wszystko spowodowane jest rosnącym strachem przed wirusem Ebola. Prawie już nikt nie chce być przydzielony na loty do Lagos w Nigerii, czy Banjul w Gambii w obawie przed zarażeniem siebie, a potem może nawet członków rodziny, tą śmiertelną chorobą.


Taką informację podaje De Telegraaf. KLM i ArkeFly oficjalnie zaprzeczają, jakoby pośród ich pracowników panował strach. Jednakże Anette Groeneveld z unii personelu pokładowego VNC, napięcie jest „widoczne”, a przestrach pracowników linii lotniczych wciąż wzrasta. 

„Dostajemy wiele telefonów z zapytaniami o bezpieczeństwo załóg, o to, jak duże jest ryzyko zarażenia się wirusem na pokładzie samolotu.” 

W chwili obecnej nie można jeszcze mówić o panice, nikt jeszcze głośno nie odmówił przypisaniu do danego lotu. „Doradzamy członkom naszej unii, aby w odpowiednim czasie kontraktowali się ze swoimi pracodawcami, aby z nimi współpracowali. Do tej pory wszystko się udaje, ale wolimy cały czas trzymać rękę na pulsie.” – powiedziała Groeneveld. 

Pilot KLM i prezes stowarzyszenia pilotów VNV, Steven Verhagen, także potwierdza, że pośród pracowników linii niepokój wciąż rośnie. „Jest to niepokojący rozwój. Wciąż zachowujemy najwyższą czujność. Właśnie wróciłem z lotu do Akry w Ghanie i w drodze powrotnej musieliśmy pilnie obserwować pasażerów, uważnie starając się wyłowić potencjalne objawy choroby.” 


 z: nieuws.nl
Gość
Wyślij


Bliżej nas