Polak został skazany za atak na funkcjonariusza.
fotolia.com/Royalty-free/Nomad_Soul
34-latek z Polski został skazany na 3 miesiące więzienia za zaatakowanie funkcjonariusza policji. Mężczyzna był członkiem grupy protestujących, którzy zachowywali się niebezpiecznie: rzucali kamieniami i fajerwerkami w mundurowych. Skazany wykazał się szczególną agresją, a w swoich atakach zastosował ciosy karate.
Skazany Polak
Mężczyzna został skazany na 3 miesiące więzienia po tym, jak zaatakował policjanta za pomocą ciosu karate. Choć mężczyzna nie działał w pojedynkę, to należał do osób najbardziej agresywnych. Prokuratura apelowała, by kara była jeszcze większa, jednak ostatecznie sąd zdecydował się na surowy, lecz łagodniejszy od zakładanego wymiar kary.
Do zdarzenia doszło w Hadze, na jednej z czerwcowych demonstracji dot. koronawirusowych obostrzeń nałożonych przez rząd. Grupa mężczyzn zaatakowała policjantów, wykorzystując do tego niebezpieczne przedmioty, tj. kamienie, race. Funkcjonariusze byli kopani i bici, a część z nich została przewieziona do szpitala w ciężkim stanie.
Całe zdarzenie zostało zarejestrowane za pomocą drona. Film został wyświetlony m.in. w niderlandzkiej telewizji, by pomóc w znalezieniu napastników.
Do zdarzenia doszło w Hadze, na jednej z czerwcowych demonstracji dot. koronawirusowych obostrzeń nałożonych przez rząd. Grupa mężczyzn zaatakowała policjantów, wykorzystując do tego niebezpieczne przedmioty, tj. kamienie, race. Funkcjonariusze byli kopani i bici, a część z nich została przewieziona do szpitala w ciężkim stanie.
Całe zdarzenie zostało zarejestrowane za pomocą drona. Film został wyświetlony m.in. w niderlandzkiej telewizji, by pomóc w znalezieniu napastników.
Czerwcowe demonstracje
Początkowo władze Hagi nie dawały zgody na zorganizowanie manifestacji, ale po wielu apelach obywateli w końcu zmieniły zdanie. Protest miał odbyć się z zachowaniem wszelkich środków ostrożności: osoby biorące udział w manifeście, miały mieć na twarzy maseczki oraz zachowywać bezpieczny odstęp.
Część osób respektowała zasady, jednak duża część zupełnie je zignorowała, a nawet zachowywała się agresywnie. Na proteście w Hadze doszło do nawet 100 aresztowań.
– To nie ma nic wspólnego z demonstracją ani swobodą wypowiedzi. Ta grupa celowo starała się zakłócać porządek publiczny. Policja musiała interweniować kilka razy. Jestem wdzięczny policji za ich wysiłki – komentował wówczas burmistrz miasta dla AD.nl.
Część osób respektowała zasady, jednak duża część zupełnie je zignorowała, a nawet zachowywała się agresywnie. Na proteście w Hadze doszło do nawet 100 aresztowań.
– To nie ma nic wspólnego z demonstracją ani swobodą wypowiedzi. Ta grupa celowo starała się zakłócać porządek publiczny. Policja musiała interweniować kilka razy. Jestem wdzięczny policji za ich wysiłki – komentował wówczas burmistrz miasta dla AD.nl.
Wybryki Polaków
To nie pierwszy taki przypadek, kiedy Polak w Niderlandach zaatakował funkcjonariusza policji podczas pandemii koronawirusa. Już w kwietniu informowaliśmy o przypadku, kiedy to nasz rodak opluł policjanta i krzyknął, że ,,ma koronawirusa”.
Polak został aresztowany w trybie natychmiastowym i równie szybko osądzony. Niderlandy wprowadziły bowiem przyspieszone procesy sądowe dla osób, które dopuszczają się tego specyficznego rodzaju gróźb.
Osoby, które plują i grożą koronawirusem, są kierowane na szybką ścieżkę sądową, tzw. Snelrecht. W praktyce oznacza to, że zatrzymanie a skazanie dzieli tylko kilka dni. Sprawa jest kierowana do sądu w ciągu 3-6 dni po aresztowaniu, a sędziowie rozpatrują ją niemal od razu. Skazany jest kierowany do więzienia w trybie natychmiastowym.