Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Czytelnia

Co irytuje Polaków w Niderlandach? 5 najważniejszych rzeczy

Agnieszka Halman

20 lutego 2021 08:20

Udostępnij
na Facebooku
Co irytuje Polaków w Niderlandach? 5 najważniejszych rzeczy

Niektórze rzeczy mocno denerwują Polaków w Niderlandach. Adobe Stock/licencja podstawowa

Kraj tulipanów to miejsce, do którego Polacy chętnie wyjeżdżają w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy. Po realizacji tymczasowego kontraktu część biało-czerwonych postanawia na stałe osiedlić się w Niderlandach, a część chce jak najszybciej wrócić do ojczyzny. Istnieją bowiem czynniki, które wyjątkowo irytują Polaków i sprawiają, że nie mogą oni znieść zachodniej kultury.
testek
Reklama

1. Służba zdrowia

Mogłoby się wydawać, że bogate i dobrze rozwinięte Niderlandy posiadają doskonałą służbę zdrowia, która zapewnia fachową pomoc w każdej sytuacji. Niestety, rzeczywistość jest nieco inna.

Polacy, którzy wyjechali do Niderlandów i potrzebują pomocy medycznej, bardzo szybko przekonają się, że lekiem na wszystko jest… paracetamol. Lekarze przepisują go masowo: na przeziębienie, grypę, ból brzucha i inne. Skutkiem takich działań jest często uzależnienie od leku, co może okazać się tragiczne w skutkach.
Oczywiście, lekarze w kraju tulipanów to także fachowcy i potrafią pomóc w kryzysowej sytuacji, jednak przy konsultacji z internistą nie ma co liczyć na więcej niż popularny lek przeciwbólowy.

2. Liberalna polityka

Polacy, którzy przybyli do kraju tulipanów z mocno prawicowymi, konserwatywnymi poglądami bardzo często mają problem ze zrozumieniem niderlandzkiej polityki. Liberalne poglądy obywateli mogą nie tylko przerażać, ale przede wszystkim… irytować.

 Warto także zaznaczyć, że duża część Polaków przebywających na emigracji nie przepada za politykiem pełniącym obowiązki premiera, czyli Markiem Rutte. Ich negatywne nastawienie jest uwarunkowane działaniami Rutte, szczególnie teraz w okresie pandemii. Polityk podejmuje często radykalne decyzje, ale jednocześnie stawia na skuteczność.

Temat premiera jest zatem kolejnym aspektem wywołującym złość. Szczególnie że naród darzy ogromnym szacunkiem przedstawiciela partii rządzącej i wszystko wskazuje na to, że zostanie on wybrany na kolejną kadencję.
Mark Rutte.
Mark Rutte. Źródło: Erik Smit/Pixabay

3. Jedzenie

Nie jest łatwo przebywać na emigracji, kiedy tęskni się za domowymi posiłkami. O ile sklepy z polskimi produktami oferują wiele smakołyków znanych Polakom, o tyle jest kilka rzeczy, które w Niderlandach są wyjątkowo trudno dostępne. Mowa przede wszystkim o chlebie.

Chleb to produkt bazowy tradycyjnego śniadania każdego Polaka. Pszenny, żytni, razowy – gatunków jest wiele, ale prawdziwie polski chleb da się poznać od razu. Według biało-czerwonych w Niderlandach nie da się kupić niczego, co by przypominało smakiem polskie pieczywo. Jest to powód do ich frustracji i tęsknoty za ojczyzną.

– Brakuje mi prawdziwego polskiego chleba, a nie tego gniota, co tutaj się kupuje – odpowiedziała członkini grupy na Facebooku ,,Polacy w Holandii”, na pytanie: czego brakuje Polakom w Holandii?

Prócz pieczywa Polacy najczęściej narzekają także na brak dobrego mleka, oscypków, grzybów i tradycyjnych pierogów.

4. Uchodźcy

Temat uchodźców w Niderlandach prawie nigdy nie schodzi ze świecznika. Polityka, dzięki której obywatele innych krajów decydują się szukać azylu w kraju tulipanów, jest zdecydowanie kontrowersyjna. Można jednak zauważyć, że często osobami, które najczęściej chcą pozbyć się emigrantów są… inni emigranci.

Kiedy kilka lat temu Polska zdecydowała o nieprzyjęciu uchodźców, głosy obywateli były podzielone. Jedni sądzili, że jest to odmowa pomocy potrzebującym, inni, że obywatele z bliskiego wschodu mogą stanowić niebezpieczeństwo dla naszej kultury. 

W Niderlandach osoby szukające schronienia przyjęto z otwartymi rękoma, co bardzo często jest niezrozumiałe dla Polaków przyjeżdżających na zachód. Szczególnie denerwują ich problemy związane z obecnością kultury muzułmańskiej. Temat noszenia burek w instytucjach publicznych był szeroko komentowany nie tylko przez obywateli, ale także przez pozostałych emigrantów.
Duża część Polaków w Niderlandach wykazuje zainteresowanie partią Geerta Wildersa, która postuluje o deislamizacje kraju tulipanów, czyli o odesłanie muzułmanów do ich ojczyzny.

5. Agencje pracy

To temat, który jest szczególnie bliski Polakom wyjeżdżającym do Niderlandów do pracy tymczasowej. Biało-czerwoni bardzo często wybierają pośrednictwo agencji pracy i szybko przekonują się o nieuczciwości tych firm.

Pracownicy z Polski narzekają, że pośrednicy płacą im zbyt mało lub nie zapewniają odpowiedniej ilości godzin pracy. Żyją w złych warunkach, a w samej pracy czują się po prostu wykorzystywani.

Sytuacja stała się jeszcze gorsza w okresie trwania pandemii koronawirusa. Wówczas emigranci zaczęli obawiać się także o swoje zdrowie, ponieważ warunki pracy nie były przystosowane do nowej sytuacji.

Wiele osób, które wykazują objawy zakażenia koronawirusem, jest zmuszanych do pracy pod groźbą zwolnienia. Pracownicy informują też o przymusowym pomiarze temperatury ciała przed wejściem na teren zakładu. Taki proceder jest niezgodny z prawem; do tego może zobowiązać kogoś tylko lekarz zakładowy ~Hanna Toby z FNV w rozmowie z portalem MojaNiderlandia.pl

Gość
Wyślij


Bliżej nas