oni sa aż tak oszczędni, że na darmowe żarcie rzucają się (wszyscy Holendrzy), jakby byli z kraju 3-go swiata i ostani raz jedli ze dwa tygodnie temu. Pierwsi przy korycie. I nawet jeśli czegoś nie lubią, to i tak będę żreć, bo to darmowe. a jeszcze do domu zabiorą, jak się da. Tacy oszczędni są - lepiej ŻREĆ darmowe, nawet innym zeżreć, choć tym innym też się należy. Tacy oszczędni, że w obdartych ciuchach chodzą.W atkich, jakich żaden Polak by na siebie nie założył. I nie mówię tu o ciuchach, które od nowości są z dziurami (np,dżiny), tylko o ciuchach, któe pamiętają chyba początki państwa holenderskiego. Oszczędni? to po co urządzają imprezy urodzinowe, skoro na nich podają tylko paluszki, albo coś w tym stylu i jakieś winko czy piwko i do widzenia? Oszczędni, że gdy kupią byle co, jakąś taniochę, i komuś dadzą w prezencie (przy czym ręce się trzęsą, że musi to dać), to będzie wspominać barrrrdzo długo, jaki piękny prezent kupił. Holendrzy są skąpi i to bardziej skąpi niż przysłowiowi Szkoci. To z moich bardzo bardzo licznych obserwacji i doświadczeń.