Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Kultura

Mistrzowie planowania. Jak ważny jest w Niderlandach osobisty kalendarz?

Anna Soroko

07 lutego 2021 10:55

Udostępnij
na Facebooku
1
Mistrzowie planowania. Jak ważny jest w Niderlandach osobisty kalendarz?

Wszystko musi zostać najpierw ustalone i zapisane AdobeStock/licencja podstawowa

Agenda, czyli kalendarz lub planer to coś, z czym Holendrzy prawdopodobnie rodzą się w ręku. Mistrzowie planowania, z wyższością (oraz pewnym niesmakiem) patrzą na przejawy spontaniczności. Sami pozwalają sobie na nią zazwyczaj tylko wtedy, kiedy wcześniej ten moment szaleństwa zaplanują.
testek
Reklama

Agenda

Wiele osób prowadzi kalendarze, w których wpisują spotkania, ważne sprawy do załatwienia i warte zapamiętania wydarzenia. Mieszkańcy Niderlandów przenieśli jednak planowanie przyszłości na kolejny poziom. Nawet osoba dobrze zorganizowana może wypaść blado w obliczu przeciętnego mieszkańca kraju wiatraków. 

Niektórzy w swoich cennych dzienniczkach planują każdą kawę i spacer, a nawet ustalają sobie… czas wolny!

Spotkanie

Dla Polaka poznanie grupki Holendrów i próba umówienia się z nimi na zwykłą kawę może skończyć się tak zwanym szokiem kulturowym. W kraju wiatraków nie ma miejsca na spontaniczność. 

Rzucenie hasła „Idziemy gdzieś?” skończy się tym, że wszyscy otworzą kalendarze (obecnie raczej w postaci aplikacji na telefonie) i zaczną deliberować nad najbliższym wolnym terminem. Za kilka tygodni...

Odwiedziny

Wyobraźmy sobie taką sytuację: wyszliśmy na spacer i zawędrowaliśmy w okolice domu naszego przyjaciela, którego w sumie chcielibyśmy zobaczyć. W Polsce zadzwoniliśmy z pytaniem, czy ma czas i czy możemy wpaść. Pytanie uznane byłoby za całkowicie normalne i w zależności od sytuacji, otrzymalibyśmy zaproszenie do środka lub nie. 

W Niderlandach takie zachowanie z naszej strony uznano by za absolutnie nieodpowiednie i niegrzeczne – nie byliśmy przecież wcześniej umówieni! Świat może stanąć, czas się zatrzymać, ale jeżeli w agendzie nie ma odpowiedniego zapisu, to o spontanicznych odwiedzinach nie ma mowy. 

I nie dotyczy to tylko znajomych. W Niderlandach nie wpada się pod wpływem chwili nawet do swoich rodziców mieszkających 3 domy dalej. Pod wpływem chwili można umówić się na takie spotkanie, na przykład za trzy tygodnie.

Słowność

Takiego planowania całego życia uczy się w Niderlandach już od najmłodszych lat. Oczywiście wszystkie powyższe historie mają nieco wyolbrzymiony charakter, jednak przyznać trzeba, że w porównaniu z innymi krajami, Holendrzy faktycznie są mistrzami planowania. 

Jeżeli jakieś spotkanie trafi już do kalendarza, to ma ono 99,9% procent szans, że faktycznie będzie miało miejsce. 

Mieszkańcy kraju wiatraków są słowni i nie chcą rzucać słów na wiatr. Zbycie kogoś słowami „musimy się kiedyś umówić na kawę” w tym wypadku się nie uda, bo agenda pójdzie w ruch, a kawa, która w sumie w innym wypadku raczej nie zostałaby wspólnie wypita, zostanie zaplanowana i zapisana. Czarno na białym.
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Dżejsika

11-02-2021 07:08

Ten zwyczaj się zmienia. Widać to na przykładzie dzieci. Po zajęciach szkolnych bardzo często zapraszają się wzajemnie do zabawy w swoich domach. Spontanicznie. Starsi lubią się umawiać, ale nie pdmawiają już jak kiedyś spotanicznych spotkań

Bliżej nas