Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Polacy w Holandii

Co denerwuje Polaków w Holandii? 5 problemów życia na emigracji [CZĘŚĆ PIERWSZA]

Judyta Szynkarczyn

12 marca 2019 13:02

Udostępnij
na Facebooku
6
Co denerwuje Polaków w Holandii? 5 problemów życia na emigracji [CZĘŚĆ PIERWSZA]

Polacy nie zawsze mogą całkowicie odnaleźć się w holenderskiej rzeczywistości. Fotolia/Royalty free

Polacy masowo przyjeżdżają do kraju tulipanów z wielu powodów, a głównym z nich jest chęć zarobku. Życie w Holandii w wielu aspektach pozostawia jednak wiele do życzenia. Co wywołuje irytację u naszych rodaków mieszkających w Królestwie Niderlandów? Sprawdziliśmy to.
Niniejszym artykułem pragniemy rozpocząć cykl o tym, czego Polacy nie mogą znieść w Holandii, kraju różniącym się od Polski w wielu aspektach. Naszym celem jest zasygnalizowanie różnic społeczno-kulturowych i umożliwienie swobodnej dyskusji na łamach serwisu Moja Niderlandia.pl. Każda opinia, podzielenie się własnymi przemyśleniami i spostrzeżeniami będą więc dla nas na wagę złota. Gorąco zachęcamy również do dyskusji w komentarzach pod artykułem.
testek
Reklama

1. Służba zdrowia: paracetamol lekiem na wszystko

Pierwszą część zestawienia otwiera jeden z najważniejszych problemów, który polskiej społeczności w Holandii nie pozwala zmrużyć oka. Opieka medyczna w kraju tulipanów sprowadzana jest często do żartu, że na każdą dolegliwość zapisywany jest paracetamol, popularny lek przeciwbólowy i zapobiegający gorączce. To jednak płacz przez łzy, ponieważ bardzo często właśnie zalecenia dla pacjentów zaczynają się i kończą na tym specyfiku. Ponadto lekarze nie są skorzy do zapisywania antybiotyków oraz wypisywania skierowań na badania czy do specjalistów – tak wynika chociażby z wypowiedzi naszych użytkowników na portalu.
Wielu wątpi w kompetencje lekarzy i nierzadko pojawiają się dowcipy sugerujące, że diagnoza jest wynikiem nie wiedzy i analizy medycznej, a… wyników w wyszukiwarce internetowej. Dlatego część osób odbywa podróże do Polski, by skonsultować się z rodzimym ekspertem.
Czytelnicy podkreślają również, że pojawiają się problemy z dostaniem się do specjalistów oraz ograniczenia narzucone przez eigen risico („własne ryzyko”) – koszty, które dodatkowo musi ponieść pacjent za usługi w ramach opieki zdrowotnej mimo wykupionego ubezpieczenia.
Nasza użytkowniczka podkreśliła problemy z holenderską służbą zdrowia, jakie ją spotkały.
Nasza użytkowniczka podkreśliła problemy z holenderską służbą zdrowia, jakie ją spotkały. mojaniderlandia.pl/forum
Należy podkreślić, że wielu Polaków bardzo ceni sobie opiekę lekarską w Holandii. Chwalą to, co wielu rodaków krytykuje: fakt, że nie zapisują od razu silnych medykamentów, a starają się stłamsić chorobę sposobami stanowiącymi mniejszą ingerencję w organizm.
Pojawiają się też głosy, że problem służby zdrowia tkwi głównie w pracy lekarzy rodzinnych.
Niektórzy podkreślają, że różnice w leczeniu pomiędzy praktykami polskich i holenderskich lekarzy to rzecz naturalna i warto tę „inność” zrozumieć.

2. „Może ktoś na ten list czeka kilka długich lat”

Jeśli Poczta Polska spędza wam sen z powiek, to PostNL może wywołać permanentną bezsenność. Według licznych głosów naszych czytelników, listy przychodzą do nich późno albo… wcale. Oficjalne pisma, chociażby z Belastingdienst (holenderskiego odpowiednika urzędu skarbowego), zawierające często istotne dane i informacje, są wysyłane bez opcji potwierdzenia odbioru czy priorytetowo. Część z nich więc nigdy nie trafia do odbiorców.
Praktyczni i zaprawieni w boju podkreślają, że pisma z Belastingdienst są dostępne na stronie internetowej MijnOverheid, dlatego – w razie niedostarczenia przesyłki – z treścią listu można zapoznać się online.
Sam priorytet jest dość podejrzany. Niektórzy nasi komentatorzy twierdzą, że niewiele różni się od listu wysłanego opcją ekonomiczną: „Raz mi pani w punkcie PostNL powiedziała, że w sumie zwykły i priorytetowy idą tyle samo czasu, ręce mi opadły” – pisze Katarzyna na naszym profilu na Facebooku.
Holenderscy listonosze mają też, w opinii czytelników, irytujące nawyki zostawiania, a raczej „porzucania” przesyłek pod domem, bez względu na pogodę czy często uczęszczaną drogę w sąsiedztwie.

3. Co z tym chlebem?

Dużym szokiem na emigracji w Holandii może być… smak chleba – tym bardziej w kraju słynącym z wiatraków. Otóż niderlandzki przepis na ten podstawowy w Polsce produkt spożywczy musi się bardzo różnić od rodzimego, ponieważ wielu naszych czytelników wyraża swoje ubolewanie nad poziomem pieczywa w kraju tulipanów. Bochenek jest najczęściej nazywany „gąbką”, a dobre partie szybko znikają z półek najpopularniejszych marketów.
Kraj „serem płynący” ma też inny mankament spożywczy: w Holandii nie posiadają bogatej tradycji w produkcji białych serów, a witte kaas jest dla nich często równoznaczny z… fetą.

4. Agencje pracy a sprawa polska

Co szczególnie irytuje Cię w Holandii?
1. Służba zdrowia
13.06%
2. Holenderska poczta
1.13%
3. Chleb jak z gąbki
7.43%
4. Nieuczciwe agencje pracy
39.86%
5. Inni Polacy
38.51%
łącznie głosów: 444
Kwestia pośredników pracy to już temat rzeka. Opinie o firmach to jeden z najpopularniejszych tematów wśród holenderskiej Polonii w sieci, szczególnie po „aferze paletowej” z października zeszłego roku, gdy na jaw wyszło, że rodacy zostali zakwaterowani przez jedną z agencji pracy na… hali produkcyjnej, a za łóżka musiały im służyć europalety. Wcześniej część z pracowników była zmuszona nocować w namiocie, a nawet kąpać się w rzece.

Polacy często i głośno mówią o tym, że pośrednicy płacą im za mało, jak również nie zapewniają wielu godzin, co często zmusza do powrotu do Polski. Czują się oszukiwani i wyzyskiwani, a w niektórych przypadkach warunki zakwaterowania wciąż pozostawiają wiele do życzenia.
Rzadziej, ale wciąż pojawiają się także pozytywne opinie o niektórych agencjach pośrednictwa pracy, a wielu rodaków czuje, że w Holandii mogą żyć na wyższym poziomie niż w ojczyźnie. Niestety pozostaje jeszcze kwestia innych Polaków…

5. „Polak Polakowi wilkiem”

Wśród holenderskiej Polonii popularne powiedzenie głosi: „Jak ci Polak nie pomógł, to już ci pomógł” (rzadziej znane również jako: „Jak ci Polak nie przeszkodził, to już ci pomógł”). Często też pojawia się parafraza z rzymskiej komedii Plauta i zamiast „Człowiek człowiekowi wilkiem”, możemy przeczytać lub usłyszeć, że za granicą „Polak Polakowi wilkiem”.
Żartobliwy ton tych wyrażeń jest jednak podszyty smutkiem – część rodaków w kraju tulipanów zachowuje się w sposób skandaliczny, m.in. głośno i często przeklinają. Dochodzi również do incydentów, w których rodacy kradną czy wszczynają awantury pod wpływem alkoholu czy narkotyków.

Niektórzy przez to zostają antybohaterami internetu, a widea z ich udziałem stają się viralami. W styczniu bieżącego roku taki przypadek dotknął Polaka, który w Waalwijk wszczął bójkę z holenderskimi policjantami, a nagrywającego całe zdarzenie mężczyznę zachęcał do włączenia się do „akcji”. Na popularnej stronie z filmikami dumpert.nl nagrany na telefon incydent obejrzało dotychczas ponad 720 000 osób.
Komentarze na grupach zrzeszających Polaków w Holandii pełne są żółci i krytyki. Ponadto w licznych postach wiele osób ostrzega przed konkretnymi rodakami, którzy ich oszukali: wyłudzili pieniądze lub okradli.
Jest także druga strona medalu: w wielu przypadkach Polacy potrafią się zjednoczyć i zmobilizować w dobrym celu, często także, by pomóc innym. Tak było chociażby w lutym bieżącego roku, gdy czworo rodaków zginęło w wypadku samochodowym w Obdam – setki osób wyraziły chęć pomocy, również finansowej. Dzięki internetowej zbiórce udało się zebrać ponad 16 000 złotych dla kilkumiesięcznej córki jednej z ofiar.
Warto wspomnieć też o inicjatywie Paczka dla Bohatera, która już od 2015 roku działa na terenie Holandii. Wolontariusze pomagają zebrać niezbędne do życia przedmioty dla weteranów drugiej wojny światowej, a także organizują dla nich wycieczki, zabiegi rehabilitacyjne, a nawet remonty mieszkań. Regularnie pomagają aż 1700 osobom, głównie z Polski. Koordynator akcji powiedział w wywiadzie z naszym portalem: „Mówią, że Polak Polakowi wilkiem. Ja wtedy odpowiadam: to spójrz na Paczkę dla Bohatera”.

Co Was szczególnie irytuje w Holandii? A za co cenicie życie w tym kraju? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach pod artykułem i na: redakcja@mojaniderlandia.pl

Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Tylko ten chleb! Ta gabka! Chleb tostowy jak nazwa wskazuje jest do tostera. Na tosty. Do kanapek można kupić bardzo smaczne pieczywo. Najlepiej w Piekarni a nie w Lidl czy Aldi. Tylko że to kosztuje i chyba w tym jest problem. Oszczędnym więc życzę smacznego jedzenia gąbki za kilka centów bez użycia tostera

Wianka B.

31-03-2019 10:00

Niderlandczycy nie sa przyzwyczajeni do polskiej hipohondrii. Tutaj sa najlepsi osteopaci na swiecie, do ktorych w Polsce trzeba przynajmniej pol roku czekac. Zyczliwosc i ten pelny Luz jest niestety przez rodakow niezauwazany. Tylko ten chleb! Ta gabka!

Karolina13

14-03-2019 09:04

Polak Polakowi wilkiem. To prawda! Idąc przez ulicę czy stojąc gdzieś w sklepie najgorzej kiedy spotkasz typowego polaczka. Kobiety udają niewiadomo jak bogatą Panią (a tak naprawdę zapier:%% bez nawet języka w szklarni za 6 euro) I gapi się na ciebie takim wzrokiem mówiącym CO TY KURWA TUTAJ ROBISZ, TYLKO JA MOGĘ MIESZKAĆ ZA GRANICĄ, ZARABIAĆ W EURO I "MIEĆ LEPSZY STANDARD ŻYCIA". I te młode pary świecące się jak choinki(bo komicznie to wygląda jak takie parki ubrane są od stóp do głów we wszystko co nowe, świeci i z marką, serio to widać kiedy ktoś udaje bogacza) które udają wielkich panów takich światowych, a w dupie byli gówno widzieli. Cieszę się że pracuje w normalnej pracy, z samymi Holendrami zero polaczkow. Serio samych zawistnych, zazdrosnych i tępych Polaków spotykam na mieście czy kiedyś pracując (na szczęście tylko miesiąc) w polskiej agencji.

Karololesiak

13-03-2019 16:30

Ja nie mam problemu ze specjalistą hirurgiem miałem cztery operacie w holandi i jest ok szpitale to 21wiel a personel miły i uśmiechnienty.Miałem też w polsce operacie w 2018to polski blok operacyjny to wczesny gierek a personel porzal sie borze .

Alicja3

13-03-2019 00:01

Prawdą jest nieuczciwość agencji zatrudniających polskich pracowników. Jeśli chodzi o służbę zdrowia, moim, i nie tylko, zdaniem, to największy problem stwarzają lekarze rodzinni. Uważają się za wszechwiedzących, blokują dostęp do specjalisty na wszystkie możliwe sposoby. Żeby dostać skierowanie na jakiekolwiek badanie, trzeba mieć silne nerwy i wielki upór. Nie dziwię się, że wielu Polaków, żeby się leczyć, jedzie do Polski. Leczenie się tutaj to często dodatkowy stres.

Ewa Anna Zuk

12-03-2019 19:06

Irytują mnie ich okna. Nie otwierają się, a jak któreś sie otwiera to na zewnątrz. Ja lubię czyste okna, ale jak je umyć z zewnątrz na piętrze? Trzeba zawołać specjalistów i zapłacić. Również schody na piętro w domach są takie, że można kark skręcić spadając.

Bliżej nas