Dramatyczna śmierć Polaka w Holandii. Został staranowany przez nadjeżdżający pociąg

Do dramatycznego wypadku doszło 15 sierpnia w godzinach wieczornych. 46-letni Polak chciał przejechać przez przejazd kolejowy na rowerze. Prawdopodobnie nie zauważył nadjeżdżającego pociągu, i dlatego nie zdążył wycofać się z obranej trasy. Mimo to w sprawie otwarto policyjne śledztwo.

Mężczyzna odniósł śmiertelne obrażenia i zginął na miejscu. Według relacji burmistrza miasta, czyli Elberta Roesta, wypadek był niezwykle drastyczny i krwawy. Sprawił, że ruch między Haarlem a Zandvoort został wstrzymany.

Ze względu na to, że zdarzenie mogło wywołać traumę u świadków, burmistrz zapowiedział, że miasto przygotowało dla nich pomoc psychologiczną.

Burmistrz złożył kondolencje skierowane do rodziny zmarłego Polaka. Wyraził także podziw względem służb medycznych, które szybko pojawiły się na miejscu i zrobiły wszystko, by pomóc ofierze.

W Holandii zamieszkuje około 200 tys. osób pochodzenia polskiego. Od czasu do czasu niderlandzka policja informuje o tragicznych incydentach z ich udziałem. Są to zaginięcia, morderstwa, ale także nieszczęśliwe wypadki, jak ten z Overveen.

W 2020 roku sporo emocji wywołała śmierć Polaka, który zginął w wodzie, ratując trójkę topiących się dzieci. 37-latek dostrzegł, że kąpiące się w morzu osoby są zagrożone. Wszedł do wody, aby im pomóc i choć dzieci bezpiecznie wydostały się na brzeg, to mężczyzna zaginął w falach.