Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Aktualnosci

Dzielnica czerwonych latarni wznawia działalność. Czy wpłynie to na powrót koronawirusa w Niderlandach?

Agnieszka Halman

01 lipca 2020 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Dzielnica czerwonych latarni wznawia działalność. Czy wpłynie to na powrót koronawirusa w Niderlandach?

Dzielnica czerwonych latarni cieszy się ogromną popularnością wśród turystów przybywających do Holandii. Flickr.com/Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)/Not4rthur

Odmrożenie gospodarki w Niderlandach wiązało się z ponownym otwarciem branży usługowej przy zachowaniu odpowiednich środków bezpieczeństwa. Dotyczy to również prostytucji, jednak ta decyzja wywołała niemałe kontrowersje. Specjaliści zastanawiają się, czy otwarcie dzielnicy czerwonych latarni nie będzie mieć znaczącego wpływu na powrót koronawirusa.
testek
Reklama

Dzielnica uciech znów otwarta

Rząd podjął decyzje, że od 1 lipca dzielnica prostytucji w Amsterdamie będzie mogła wznowić działalność. Zarządzenie wiąże się jednak z nowymi obostrzeniami. Premier zaznaczył, że prostytucja jest zawodem kontaktowy podobnie, jak w przypadku branży fryzjerskiej i masażu. Rutte nie określił jednak, w jaki sposób chronić pracownice przed koronawirusem. 

Związek zawodowy Red Light United napisał list do rządu, w którym określił własne zasady korzystania z usług seksualnych. Zarządził, aby kobiety podczas obsługi klientów miały założone rękawiczki ochronne.

Funkcjonują protokoły higieny Instytutu Zdrowia Publicznego, które nie były wcześniej problemem dla branży i były ogólnie przestrzegane. To samo stanie się w przypadku koronawirusa, bo wszyscy są zagrożeni ~dyrektor związku zawodowego dla Sunday Telegraph

Powrót legalnej prostytucji a niebezpieczeństwo

Zdaniem niderlandzkich specjalistów powrót branży seksualnej posiada zarówno plusy, jak i minusy. 

Jako plusy wymienia się fakt, że prostytutki bardzo ucierpiały finansowo na pozbawieniu ich pracy. Podczas całego lockdownu postulowały, aby jak najszybciej przywrócić możliwość korzystania z ich usług.
Z drugiej strony, teraz istnieją obawy, że ponowne otwarcie dzielnicy czerwonych latarni wiąże się z powrotem koronawirusa. Zarówno klienci, jak i pracownice, z wiadomych przyczyn nie będą mogli korzystać z maseczek założonych na twarz. Jest to problematyczne, bo to właśnie ten rodzaj zabezpieczenia jest najczęściej używany, by chronić się przed wirusem z Wuhan. 

– Ponowne otwarcie dzielnicy czerwonych latarni jest ulgą, zabarwioną goryczą – powiedziała aktywistka Yvette Luhrs w radio NOS. 

Zakłada się jednak, że przy zachowaniu zasad określonych przez związki zawodowe, korzystanie z usług będzie bezpieczne.

Kryzys prostytucji

Pandemia koronawirusa mocno uderzyła w seksualny biznes na całym świecie. Po zamknięciu branży wiele osób zostało pozbawionych środków do życia.  

Pracownicy, którzy nie mogli pozwolić sobie na finansowy przestój, postanowili świadczyć usługi nielegalnie. Taka decyzja wiązała się z dużym zagrożeniem w sytuacji i tak dużego ryzyka zawodowego. 

– Pandemia ma dramatyczne konsekwencje dla wszystkich pracownic seksualnych, a ze względu na brak uregulowań prawnych w wielu krajach, są one wykluczone całkowicie z programów pomocowych – powiedziała Luca Stevenson, koordynatorka w Międzynarodowym Komitecie ds. Pracownic Seksualnych w Europie, w rozmowie z Politico.
Gość
Wyślij


Bliżej nas