Holandia: kierowca jechał pod prąd na autostradzie. Trzy osoby nie żyją, a trzy zostały ranne [AKTUALIZACJA]

Policja w Niderlandach podejrzewa, że kierowca samochodu, który jechał pod prąd oraz jego pasażerowie byli zamieszani w strzelaninę w Roosendaal. W pojeździe znaleziono broń palną, a jedna osoba została zidentyfikowana jako biorąca udział w wymianie ognia. 

Kierowcą ,,samochodu widma" był 33-letni mężczyzna z Tilburga, który zginął na miejscu. To samo stało się z drugim pasażerem, czyli 17-latkiem z Harreveld. Trzecim pasażerem był 19-latek z Roosendaal.

Do wypadku doszło w nocy z 15 na 16 stycznia. Samochód poruszający się odcinkiem autostrady A16 w pobliżu Prinsenbeek uderzył z impetem w pojazd jadący z naprzeciwka. Nie jest jasne, dlaczego kierowca nagle zmienił pas ruchu.

W wyniku zderzenia pojazdów trzy osoby zginęły na miejscu. Zarówno pogotowie, jak i helikopter ratunkowy pojawiły się szybko, jednak na pomoc dla niektórych było już po prostu za późno. Policja poinformowała także o tym, że w jednym z pojazdów znajdował się pies i jego także nie udało się już uratować.

Pozostałe osoby, które brały udział w wypadku zostały poważnie ranne i przetransportowano je do szpitala. Służby zamierzają z nimi porozmawiać, jak tylko będzie to możliwe. Szczegóły wypadku zostaną zatem określone w ciągu kilku następnych dni.

To nie pierwszy wypadek drogowy w Holandii w ostatnim czasie, który wstrząsnął opinią publiczną. Pod koniec grudnia w Rotterdamie doszło do zderzenia dwóch samochodów. Zginęła trzyosobowa rodzina, a kierowca drugiego pojazdu został przewieziony do szpitala w bardzo ciężkim stanie.

Choć w ciągu ostatnich lat liczba wypadków śmiertelnych na drogach w Niderlandach zmniejszyła się, to nadal pozostaje na dość wysokim poziomie. W 2017 roku w takich okolicznościach zginęło 687 osób. W 2021 dotyczyło to  582 ofiar.