Już niedługo Dzień Króla. Młodzież jednak nie stoi murem za monarchią
Co poddani sądzą o swoim królu? Niestety nie są mu bardzo przychylni. fot. redakcja
Główne pytanie w ankiecie brzmiało: „Holandia jest królestwem z królem jako głową państwa. Co jest według Pana/Pani najlepsze – żeby Holandia pozostała monarchią czy została republiką z wybranym prezydentem jako głową państwa?”.
Grupy powyżej 35 roku życia wyrażają większą aprobatę dla rodu Oranje-Nassau, jednak nawet te 68 procent życzliwych królowi poddanych oznacza spadek o 9 procent w porównaniu z wynikami ankiety z roku 2007.
Seniorzy pozostają rojalistami – aż 80 procent najstarszych Holendrów woli króla od potencjalnego prezydenta na czele ich kraju.
Zawiedzione oczekiwania
Jedną z odpowiedzi może być poczucie zawodu wśród pokolenia, które oczekiwało od nowego i w miarę młodego króla zmian. WIllem-Alexander wstąpił na tron w 2013 roku i poddani liczyli na to, że unowocześni i odświeży nieco wizerunek monarchii. Niestety do tej pory nie jest to widoczne.
Kolejnym, dość ważnym argumentem, są pieniądze, jakie z kasy państwa, a więc także z kieszeni obywateli, trafiają do rodziny królewskiej. Ród Oranje-Nassau nie wydaje się rozrzutny, jednak do Willema-Alexandra, jego żony Maximy i matki, byłej królowej Beatrix, trafia co roku 8,4 miliona euro. Trzeba przyznać, że nie są to drobniaki.
Król Willem otrzymuje z puli największą część, czyli 5,8 miliona euro rocznie. Jego małżonka, królowa Máxima, dostaje „zaledwie” 1 milion, a królowa matka, Beatrix – 1,6 miliona euro. Wkrótce do tego grona dołączy następczyni tronu, księżniczka Amalia. Od momentu, gdy w 2021 roku ukończy 18 lat, będzie jej przysługiwało rocznie 1,5 miliona euro.
Trzeba przy tym zaznaczyć, że powyższe „kieszonkowe” nie są przelewane na rachunki członków rodziny królewskiej wyłącznie na przyjemności. Muszą oni utrzymać nie tylko siebie, ale także wiele zabytkowych, królewskich posiadłości oraz opłacić pracujących dla nich ludzi.
To może Cię zainteresować