Wichury paraliżują niderlandzkie miasta. Wprowadzono kod pomarańczowy i żółty

W poniedziałek 31 stycznia KNMI (Królewski Niderlandzki Instytut Meteorologiczny) wprowadził kod pomarańczowy w części kraju. Zagrożone regiony to Holandia Północna, Fryzja, a także obszary Wadden i IJsselmeer. Eksperci przewidują, że od rana wiatr w tych miejscach będzie mógł osiągać prędkość od 100 do 120 km na godzinę. Za anomalię pogodową odpowiada burza Corrie.

W tym przypadku meteorolodzy przewidują, że wiatr może wywołać naprawdę wiele szkód. Ta sama burza, która w weekend zaatakowała Szkocję, spowodowała zniszczenia budynków i drzew. Odnotowano także przerwy w dostępie do prądu i problemy z zasięgiem telefonicznym. W niderlandzkich regionach oznaczonych kodem pomarańczowym może wystąpić to samo.

W pozostałej części kraju wprowadzono kod żółty. Oznacza to, że zagrożenie jest mniejsze niż w przypadku regionów nadmorskich, ale nadal obywatelom zaleca się zachowanie szczególnej ostrożności. Przez cały dzień wiatr w Niderlandach może osiągać prędkość od 75 do 90 km na godzinę.

Z powodu silnej wichury podjęto decyzję o odwołaniu kilku rejsów z niderlandzkiego lotniska Schiphol. Część przewidzianych lotów będzie także opóźniona.

Pierwsze wypadki spowodowane burzą odnotowano już w Hadze i IJmuiden. W pierwszym mieście strażacy od rana walczą z przewróconymi drzewami. W drugim wichura zdmuchnęła część płyt elewacyjnych z domu mieszkalnego.

Nie tylko zachodnia Europa walczy z anomaliami pogodowymi. Także w Polsce w ostatnich dniach wystąpił niezwykle silny wiatr, który spowodował wiele szkód. Strażacy interweniowali kilkanaście tysięcy razy, kilkanaście osób zostało rannych, a także doszło do jednego wypadku ze skutkiem śmiertelnym.

Według aktualnych prognoz wichury w Polsce mogą utrzymać się jeszcze przez kilka dni. Później sytuacja ma się powoli stabilizować, ale lepsza, słoneczna pogoda pojawi się w kraju dopiero w połowie lutego.