Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Artykuł sponsorowany

Biznes na emigracji: od kierowcy do właściciela firmy

Udostępnij
na Facebooku
Biznes na emigracji: od kierowcy do właściciela firmy

Pure Power - Sports Wear: marka odzieżowa dla aktywnych. materiały Power Protein

Emigrant kojarzy się nam zazwyczaj z pracą na zmywaku. Ten stereotyp łamie Karol Borowski, dobrze prosperujący biznesmen z Holandii. Znalazł chwilę czasu, by opowiedzieć, jak wyglądały początki i jak obecnie przedstawia się jego życie za granicą.
testek
Reklama

Co sprawiło, że wyjechałeś za granicę?

Przypadek. A może tak właśnie miało być? Dostałem propozycję do odrzucenia – czyli umowę na pięć lat pracy w Polsce, z wynagrodzeniem 1150 złotych na miesiąc. Nie zgodziłem się na takie warunki, wiedziałem, że jestem wart znacznie więcej. Poszedłem do najbliższego biura pracy, oferującego pracę za granicą. Mieli oferty pracy dla kierowców w Holandii. Wyjazd był za dwa dni. Podjąłem błyskawiczną decyzję – albo wyjadę, albo czeka mnie pięć lat pracy i życia na skraju ubóstwa. Wymieniłem prawie całą ostatnią wypłatę na euro, spakowałem się i ruszyłem na podbój Europy z 200 euro w kieszeni.

Jak wyglądały początki?

Mieszkaliśmy w hotelu pracowniczym w 40 osób. Działy się tam prawdziwe cuda, co zmotywowało mnie do nauki angielskiego, aby znaleźć inną pracę i jak najszybciej opuścić to miejsce. Gdy przyjechałem do Holandii, mój angielski był na poziomie „Kali jeść, Kali pić”. Byłem jednak odważny i to, że nie mówiłem dobrze po angielsku, nie przeszkodziło mi w załatwianiu różnych spraw w urzędach czy bankach. Już na samym początku założyłem samodzielnie konto bankowe dla siebie i kilkunastu osób z hotelu. Kupiłem od znajomej słownik języka angielskiego i korzystając z niego, składałem swoje pierwsze zdania. Brakowało pracy dla kierowców, szukałem więc w międzyczasie innej pracy.

Czy już wtedy myślałeś o biznesie?

A skąd! Po trzech latach miałem bardzo dobrą sytuację. Mieszkałem w wynajętym mieszkaniu i posiadałem stabilną pracę. Mój język angielski był już na poziomie komunikatywnym, uczyłem się też niderlandzkiego w szkole. Miałem dostać umowę na czas nieokreślony. Firma straciła jednak swojego największego klienta. Nie tylko nie podpisałem umowy, ale straciłem pracę, gdyż firma nie przedłużyła mi kontraktu. Wtedy myślałem, że mój świat się zawalił. Teraz postrzegam to jako dar od losu. Przez ponad rok nie mogłem znaleźć pracy. Ciągle spotykałem się z dyskryminacją albo ofertami pracy, które, w skrócie, nie były dla mnie.
materiały promocyjne Pure Power - Sports Wear

I wtedy otworzyłeś biznes…

Nie od razu. Rzuciłem wtedy palenie i moja waga skoczyła do 100 kg. Zacząłem regularnie chodzić na siłownię i używać suplementów, które sprzedawali moi znajomi. Po rozmowie z jednym z nich zacząłem się orientować, jak wygląda w Holandii sytuacja z ich sprzedażą oraz z zakładaniem własnej firmy. Wtedy myślałem, że to nie dla mnie. Początkowo kupowałem suplementy na paragon i odsprzedawałem je. W ten sposób zbadałem rynek i po 6 miesiącach założyłem własną działalność, sklep Power Protein.

Sam to wszystko osiągnąłeś?

Bardzo pomogła mi moja obecna żona. Przyjechała do Holandii przed tym, jak straciłem pracę. Znaliśmy się zaledwie kilka miesięcy. Na szczęście przed końcem mojego zatrudnienia znalazła dość dobrą pracę. To był trudny okres. Gdy zakładałem biznes, już pracowałem – nawet na dwa etaty. Od czwartej rano do popołudnia zajmowałem się renowacją opon, a później szedłem do magazynu z lekami. Wszystkie zarobione pieniądze reinwestowałem. Trudno byłoby przeżyć wtedy bez wsparcia. Działałem tak przez dwa lata. Po tym czasie podjąłem konkretną decyzję i wziąłem kredyt. Praca na dwa etaty i prowadzenie sklepu online za bardzo odbijały się na moim zdrowiu, długo bym tak nie pociągnął.

Twój biznes jest teraz stabilny?

Tak, obecnie tak. Oprócz suplementów mamy również własne linie i kolekcje odzieży Pure Power, zarówno dla sportowców, jak i do noszenia na co dzień. Zajmujemy się również produkcją odzieży na zamówienie. To akurat robimy w Polsce. Mamy w Zabrzu magazyn oraz linie produkcyjne. Obecnie kilka nowych projektów jest w trakcie realizacji, ale na razie nie mogę o nich mówić. Mamy też drugi sklep franczyzowy w Tilburgu.

Skąd pomysł na własną markę odzieżową?

Od dziecka lubiłem koszulki. Czasami dostawałem je w dużych ilościach od rodziny w USA. Kupowałem również, ile się dało. Niestety, przy polskiej wypłacie 1150 złotych, po opłaceniu rachunków, nie stać mnie było na duże zakupy. Od razu po założeniu sklepu wystartowałem z produkcją własnych koszulek. Pierwsze partie były bardzo słabej jakości. Jednak nie poddałem się. Sprawdzałem różne rodzaje materiałów u różnych producentów. Do dzisiaj mam w magazynie kartony odzieży, która nie nadaje się nawet do tego, aby ją oddać w ramach darowizny.
To już jednak przeszłość. Obecnie możemy pochwalić się dużą kolekcją wysokogatunkowej odzieży dla mężczyzn i kobiet. Mamy własne linie produkcyjne i realizujemy prawie każdy pomysł, jaki przyjdzie nam do głowy. To naprawdę niezła zabawa.
materiały promocyjne Pure Power - Sports Wear
materiały promocyjne Pure Power - Sports Wear

Jakie masz plany na przyszłość?

Przede wszystkim chciałbym zostać najlepszym ojcem na świecie. Pod koniec sierpnia zostanę tatą.

Gratulacje! A jakie plany biznesowe i rozwojowe?

Dziękuję. Mamy jeden plan, który ujrzy światło dzienne za 2-3 tygodnie. Nie mogę o tym mówić, ale warto śledzić nasze media społecznościowe. Tam na pewno napiszemy o tym w pierwszej kolejności. Obecnie skupiamy się też na promowaniu marki w Polsce. Rozkręcamy marketing i promocję. To nasz główny cel.

Czego mógłbym ci życzyć? Wydaje się, że osiągasz wszystko, co sobie zaplanujesz.

Nie zawsze tak było. Zawsze byłem ambitny, ale teraz czuję, że moje decyzje są dojrzałe. Szkolę się, czytam książki, rozwijam, wychodzę ze swojej strefy komfortu i to pomaga mi osiągać rzeczy, o których kiedyś bym nawet nie pomyślał, że je kiedyś zrealizuję. Można mi życzyć zostania najlepszym tatą na świecie. Zrobię wszystko, aby tak się stało. To nie lada wyzwanie, ale na pewno mu sprostam.
Artykuł powstał przy współpracy z markami Power Protein i Pure Power - Sports Wear.

https://powerprotein.nl
materiały promocyjne Power Protein
Gość
Wyślij


Bliżej nas