Granica między Niderlandami i Belgią.
Pixabay.com/CC0 Creative Commons/Wolk9
Od kilku dni powierzchnia kraju wiatraków nieco się powiększyła. Przyczyną jest przesunięcie granicy z Belgią, która jak się okazało, kilka lat temu wytyczona była w niewłaściwym miejscu. Teraz wszystko wróciło do właściwego stanu.
Przesunięta granica
Błędnie oznaczony odcinek granicy między Niderlandami a Belgią odkryto na ulicy Grensstraat (nazwę jej tłumaczy się jako ulicę graniczną), łączącą miejscowości Nispen (Niderlandy) i Essen (Belgia).
Pale graniczne oraz biała kostka brukowa symbolicznie wyznaczającą linię dzielącą oba państwa na długości kilku metrów zostały przesunięte o 1,8 metra na korzyść Belgii.
Odkrycie pomyłki
Co prawda przedstawiciele obu państw co roku sprawdzają stan granic oraz to, czy oznaczenie ich znajduje się w odpowiednim miejscu, jednak niełatwo jest kontrolować je na pełnej długości, szczególnie gdy przebiegają przez tereny zamieszkałe.
Błąd w oznaczeniu granicy między krajami odkryto, ponieważ podczas zamknięcia granic, spowodowanego pandemią koronawirusa, w pobliżu ustanowiono oficjalny punkt graniczny.
Korekcja
Władze gmin, przez które przebiega niewłaściwie oznakowany fragment, szybko doszły do porozumienia w tej sprawie. Granica to granica, zdecydowano się więc na szybką korektę i przełożenie kostki o prawie dwa metry w kierunku Belgii. Prace rozpoczęto w ubiegłym tygodniu.
Cała sprawa potraktowana została poważnie, a jednocześnie z przymrużeniem oka. Nikt nie poszukuje winnych i nikt nie rzuca podejrzeń, jakoby Belgowie próbowali powiększyć swoje państwo kosztem Niderlandów. Historia granicy między Nispen i Essen traktowana jest raczej jako anegdota.
źródło: nos.nl / bndestem.nl