Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Holenderski sprzedawca owoców skazany na ekstradycję do Polski pozostaje w ukryciu

 
Foto; (Coulorbox.xom)
HOLANDIA/POLSKA - Cor Disselkoen, sprzedawca owoców z Delft, który wczoraj na podstawie niejasnych i fałszywych oskarżeń z Polski powinien zostać poddany ekstradycji, wczoraj rano z czystej desperacji postanowił się ukryć.


63-letni mężczyzna, chorujący na serce, odmawia odpowiedzi na wezwanie policji holenderskiej, aby stawić się na komisariacie w celu natychmiastowej ekstradycji do kraju, w którym 15 lat temu otworzył fabrykę mrożonek, ale potem wszedł w konflikt z władzami. W następstwie swojego ukrywania się Disselkoen jest oficjalnie poszukiwany przez patrole policji w całym kraju.

Sytuacja sprzedawcy owoców wywołała oburzenie w parlamencie. Przedwczoraj członkini partii socjalistycznej SP Sharon Gesthuizen postawiła ministrowi Opstelten (Ministerstwo Sprawiedliwości i Bezpieczeństwa) ważne pytania w sprawie ekstradycji Disselkoena i jego stanu zdrowia. Dodatkowo zwróciła się do ministra z prośbą o tymczasowe wstrzymanie ekstradycji do czasu udzielenia odpowiedzi na jej pytania. Według Gesthuizen prawna pozycja Disselkoena została osłabiona przez jego próbę ukrycia się, ale rozumie też z ludzkiego punktu widzenia, dlaczego nie zgłosił się na policję.


Han Jahae, adwokat Disselkoena, ma zamiar złożyć pozew do sądu przeciwko rządowi holenderskiemu, jeżeli nie zostanie wstrzymana ekstradycja.


Jako właściciel bardzo dobrze prosperującej polskiej fabryki mrożonek, która był konkurencją dla innych polskich przedsiębiorców, Cor Disselkoen został aresztowany w 1996 roku i fałszywie oskarżony o oszustwo, po tym jak odmówił urzędnikom podatkowym zapłacenia nieistniejącego podatku. Jego fabryka została przejęta przez polskie władze a Disselkoen trafił na dwa miesiące do więzienia, gdzie przesiedział w jednej celi razem z innymi 7 więźniami. Ostatecznie został zwolniony za kaucją. Od tego czasu przez 12 lat nie słyszał nic w swojej sprawie.


Latem ubiegłego roku Polska zażądała nagle jego ekstradycji, gdyż Disselkoen jakoby ukrywał się przed polskimi władzami. Sprzedawca owoców od 12 lat nie słyszał żadnych wieści z Polski. „Mieszkam już od lat pod tym samym adresem w Delft, i latałem dziesiątki razy za granicę, między innymi do Polski. Twierdzenie, że się ukrywałem, jest wierutnym kłamstwem. Ale na tej podstawie i tak zostanę poddany ekstradycji przez Holandię".


Źródło: telegraaf.nl


Gość
Wyślij


Bliżej nas