Spadają ceny mieszkań i sprzedaż, ale za to rośnie bezrobocie. Co gorsza, w ciągu ostatnich miesięcy przez kraj przetoczyła się fala bankructw. Na tle gospodarek innych krajów Unii Europejskiej sytuacja Holandii wygląda coraz bardziej przygnębiająco
- Kiedy obcinane są dopłaty na dzieci, ulgi podatkowe, a na dodatek nie masz pewności, że utrzymasz pracę, to zaczynasz myśleć, że jeszcze przez parę lat możesz posiedzieć na starej sofie - mówi dziennikowi "Financial Times" Leontien Blaut, pracujący w eleganckim sklepie meblarskim w holenderskim Haarlemie. Ta wypowiedź chyba najlepiej oddaje nastroje holenderskiego społeczeństwa, które w coraz większym stopniu musi zmagać się z kryzysem. Na tle radzących sobie całkiem przyzwoicie innych krajów Unii Europejskiej, problemy małej Holandii nabierają istotnych rozmiarów.
Znów te nieruchomości
Podobnie jak w wielu innych krajach dotkniętych kryzysem, również w Holandii poważnie ucierpiał rynek nieruchomości, który w ostatnich latach rósł w dużej mierze dzięki hojnej polityce podatkowej. W kraju, w którym podatki należą do jednych z najwyższych na świecie, odsetki od kredytów hipotecznych można było całkowicie odpisywać od podatku. I jak podkreśla "Financial Times", holenderskie banki ochoczo tworzyły sposoby pozwalające zwiększać odpisy podatkowe.
Ale ceny mieszkań jednoznacznie wskazują, że rynek już się nasycił. W stosunku do rekordowych cen z 2008 r. dziś są one średnio o 21 proc. niższe. Dla jednej trzeciej Holendrów, którzy kupili wówczas mieszkanie na kredyt, oznacza to, że są winni bankom znacznie więcej, niż wynosi dziś wartość ich nieruchomości. To nie koniec złych wieści - według informacji "FT" holenderscy analitycy rynkowi wskazują, że ceny będą jeszcze spadać.