Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
W gąszczu znaków drogowych we Flandrii


W gąszczu znaków drogowych we Flandrii
Foto: standaard.be

Więcej niż połowa Flamandów jest zdania, że na drogach znajduje się stanowczo za dużo znaków a do tego, że są one niejasne. Wynika to z ankiety przeprowadzonej przez Touring pośród 1600 automobilistów. Touring od dawna walczy o wprowadzenie jednolitych znaków drogowych w całej Europie.

Aż 60 procent spośród ankietowanych kierowców sądzi, że znaki drogowe są niejasne.

Chodzi o niezrozumiały przekaz, o to, że znaki są niewystarczająco widoczne, że jest ich za dużo lub że zawierają zbyt dużo informacji.


Flamandzka minister Transportu Drogowego Hilde Crevits zgadza się z krytyką rosnącego natłoku znaków. ‘Musimy przyjrzeć się dogłębnie tej sytuacji. Wzdłuż flamandzkich dróg stoi zbyt dużo znaków. Musimy ukrócić tą lawinę i w przyszłości dążyć do ich mniejszej ilości z bardziej logicznym przekazem" - powiedziała Crevits.

Około 85 procent ankietowanych chciałoby ujednolicenia i unormowania piktogramów na znakach drogowych, także w innych krajach. Tak, aby będąc na wakacjach za granicą bez problemu móc rozpoznawać znaki.

Organizacja automobilistów namawia wyższe instancje do podjęcia prac w ramach założeń Konwencji Wiedeńskiej. 40 lat temu prawie 60 państw obiecało wprowadzić ujednoliconą sygnalizację. Jak donosi Touring: „Podniosłoby to nie tylko bezpieczeństwo jazdy, ale ułatwiłoby również podróże samochodem po całej Europie, eliminując ryzyko dostania mandatu z powodu niewiedzy.

Źródło: standaard.be

(MN)

Gość
Wyślij


Bliżej nas