Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Złota generacja belgijskich piłkarzy

 
Złote pokolenie, nowa, świetna generacja – od kilku miesięcy media nie mają wątpliwości, że w Belgii niedawno powstała znakomicie prosperująca fabryka piłkarskich talentów. Ich drużyna narodowa od niepamiętnych czasów nie wzbudzała aż tak gigantycznego zainteresowania, jak teraz.



Tym bardziej, że właśnie buduje się tam zespół na lata. Taki, w którym najstarszy w obecnym zespole zawodnik podczas ME 2016 będzie w wieku... 31 lat.

Jak na razie zdecydowanie więcej, niż o reprezentacji Belgii, mówi się o każdym Belgu z osobna. Większość na co dzień błyszczy w swoich klubach, spora część latem była łakomym kąskiem transferowym i w końcu bohaterem wielkiej transakcji. Że wspomnimy jedynie o Hazardzie, Witselu czy Dembele, którzy zmienili kluby łącznie za ponad 100 milionów euro.

Od kilku dekad mówiło się, że w Belgii są ciekawi, godni uwagi zawodnicy, ale w tym przypadku mamy do czynienia z prawdziwym wysypem piłkarskich perełek. Skąd ta nagła eksplozja? Tamtejsze kluby doszły do wniosku, że warto zainwestować w młodzież. Działać zaczęły przede wszystkim Standard Liege, KRC Genk i Anderlecht, który akademię już miał, ale podszedł do tematu bardziej na poważnie. Powstawały więc kolejne ośrodki treningowe, rozbudowywano infrastrukturę, rozszerzano i tworzono kolejne akademie piłkarskie działające przy klubach. Belgijska federacja nakazuje również zatrudnianie profesjonalnych trenerów do szkolenia młodzieży, taki obowiązek mają kluby od pierwszej do czwartej ligi Plus szkoleniowcy z dyplomami, a nie tacy, którzy rano sprzedawali lody, a popołudniu prowadzili treningi.

Kluby belgijskie muszą działać na własną rękę, bo związek niespecjalnie im pomaga. A jeśli już się na tę pomoc decyduje, to wsparcie jest naprawdę niewielkie. Dlatego kluby same dbają o to wszystko, inwestują własne pieniądze. Dziś można już odpowiedzieć na pytanie, czy im się to opłaciło.

Na sprzedaży Courtoisa, de Bruyne’a i Benteke do kasy Genk trafiło 26 milionów euro. Niewiele mniejszą kwotę, bo ledwie o cztery miliony, za samego Romelu Lukaku otrzymał Anderlecht. Z kolei Standard za Witsela otrzymał 9 milionów. Tylko, że ten sam Witsel trafił z Benfiki do Zenitu za kwotę czterokrotnie wyższą. Natomiast w 2008 roku do klubu z Liege trafiło 18 mln euro za Marouane Fellainiego, który tym transferem - jak pisze „Guardian” - spłacił całą inwestycję w akademię.

Belgia do dwóch ostatnich finałów mistrzostw świata się nie zakwalifikowała. Euro? Jeden udział na siedem ostatnich turniejów. Innymi słowy, tragedia. Nic więc dziwnego, że obecnej reprezentacji towarzyszą tak ogromne nadzieje. Rok temu, ówczesny selekcjoner Georges Leekens mówił, że do MŚ w Brazylii będzie to drużyna co najmniej tak mocna, jak Holandia (nie znał jeszcze wyników Euro). Dziś Romelu Lukaku kwituje: - Jeśli poprawimy wynik z 1986 roku, kiedy Belgia grała w półfinale, to będziecie mogli mówić, że nadeszła złota era. Na razie poczekajcie.



Gość
Wyślij


Bliżej nas