Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Aktualnosci

Holenderskie Amnesty International murem za Polkami: „Polskie władze muszą przestać zastraszać pokojowych demonstrantów”

Judyta Szynkarczyn

07 maja 2019 14:50

Udostępnij
na Facebooku
Holenderskie Amnesty International murem za Polkami: „Polskie władze muszą przestać zastraszać pokojowych demonstrantów”

Petycja sięga wydarzeń z Marszu Niepodległości w 2017 roku. Fotolia/Royalty free

Wydarzenia z 2017 roku oraz dzisiejsze aresztowanie działaczki Elżbiety Podleśnej wywołały sprzeciw organizacji broniącej praw człowieka. Amnesty International Nederland apeluje, by polskie władze zaprzestały ograniczania wolności słowa w kraju.
testek
Reklama

Holenderska petycja w sprawie 14 Polek

Holenderskie Amnesty International w lutym br. zorganizowało pomoc grupie czternastu Polek, które stały się ofiarami przemocy podczas Marszu Niepodległości w Warszawie w 2017 roku. Na filmach z wydarzenia widać, jak kobiety są wyzywane i szarpane przez kilku uczestników pochodu. Wciąż istnieje możliwość podpisania petycji dążącej do całkowitego uniewinnienia aktywistek i pociągnięcia do odpowiedzialności napastników.
Jedna z protestujących w stolicy 2 lata temu, Elżbieta Podleśna, w miniony weekend odwiedziła siedziby Amnesty België i Amnesty Nederland, by, według strony holenderskiego oddziału, „zwiększyć świadomość na temat sytuacji w zakresie praw człowieka w swoim kraju”. 5 maja kobieta uczestniczyła m.in. w Bevrijdingsfestival w Utrechcie, festiwalu z okazji holenderskiego Dnia Wyzwolenia.
Działaczka wzięła udział w nagraniu spotu o tym, jak zostać aktywistą praw człowieka w Polsce i na co należy się przygotować, gdy weźmie się udział w pokojowej demonstracji. Za pośrednictwem mediów społecznościowych Amnesty International Nederland materiał został opublikowany 6 maja br.

Matka Boska z tęczą

Już dzień później (tj. dzisiaj, 7 maja br.) poinformowano, że działaczka LGBTI została zatrzymana, a jej mieszkanie przeszukano. Przedstawiono jej zarzut obrazy uczuć religijnych, związanych z incydentem z nocy z 26 na 27 kwietnia br. – w Płocku wokół kościoła św. Dominika rozlepiono plakaty i nalepki z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej, na którym Maryja i Dzieciątko Jezus posiadały tęczowe aureole.

Kobietę zwolniono po kilkugodzinnym przesłuchaniu.
Holenderskie Amnesty International zasugerowało, że jej aresztowanie ma związek nie z sytuacją z Płocka, a pokojowym aktywizmem, który aktywnie uprawia.

– Polskie władze muszą przestać zastraszać pokojowych demonstrantów i aktywistów. Ludzie, którzy tylko bronią swoich praw, nie powinni być aresztowani. Ograniczanie wolności słowa działaczy jest nielegalne i musi się natychmiast zakończyć – można przeczytać w artykule „Aktywista aresztowany po wizycie w Amnesty Nederland”.

Wydarzenia z Warszawy

Wszystko zaczęło się 11 listopada 2017 roku, gdy aktywistki z ruchu społecznego Obywatele RP i Strajku Kobiet w tłumie osób uczestniczących w Marszu Niepodległości zaprezentowały duży baner z napisem „Faszyzm stop”. Po tym, jak niektórzy zaczęli szarpać transparent, kobiety usiadły na jezdni przed mostem Poniatowskiego i skandowały hasła: „nacjonalizm – to się leczy” i „kobiety przeciw faszyzmowi”.
W odpowiedzi kobiety zostały zaatakowane przez uczestników marszu: kilku z nich zaczęło je wyzywać, szarpać, a nawet kopać. Według świadków trwającego około pół godziny wydarzenia, wiele przechodzących osób namawiało do przemocy, niektórzy zaś stanęli w obronie aktywistek. Również jeden z członków straży marszu nawoływał do zostawienia działaczek w spokoju. Finalnie kobiety zostały odciągnięte na bok, a jedna z nich zasłabła. Do rannej w głowę wezwano pogotowie.
Kilka miesięcy po wydarzeniu grupa została oskarżona o zakłócanie demonstracji. Polki otrzymały karę grzywny i obowiązek pokrycia kosztów procesu. W odpowiedzi złożyły one skargę na agresorów, jednak prokurator uznał ją za nieuzasadnioną. Polki odwołały się od decyzji, dzięki czemu sąd zadecydował, że dochodzenie zostanie ponownie otwarte. Jednak we wrześniu 2018 roku sprawę umorzono. Prokurator stwierdziła, że „zamiarem atakujących nie było pobicie pokrzywdzonych, lecz okazanie niezadowolenia, że znalazły się one na trasie przemarszu”.
Gość
Wyślij


Bliżej nas