Smoczek leżący na podłodze.
fotolia.com/Royalty-free/blende11.photo
5 marca, w budynku mieszkalnym w centrum Antwerpii (Belgia), znaleziono noworodka. Śledztwo wykazało, że dziecko porzuciła 38-letnia Polka. Kobieta przyznała się do stawianych jej zarzutów.
Zdesperowana matka
Dziecko we wtorek po południu znalazła przy wejściu do budynku kobieta ze służby sprzątającej, która od razu wezwała na miejsce funkcjonariuszy. Noworodka przewieziono do szpitala, gdzie przebywa już od ponad tygodnia. Jego stan zdrowia jest bardzo dobry. Personel belgijskiego szpitala nadał mu imię Artur.
Według prokuratora, matka Artura zeznała, że od razu po urodzeniu, w nocy z poniedziałku na wtorek, zostawiła go w budynku. Prawdopodobnie ciąża nie była planowana, a sama kobieta nie mówiła nikomu o dziecku. Polka poinformowała śledczych, że nie była świadoma istnienia tzw. „okna życia” w Antwerpii, w których zdesperowane matki mogą zostawić swoje dziecko.
Sprawa w toku
Dochodzenie w tej sprawie nadal trwa i zbierane są wszelkie materiały dowodowe. Kobiecie grozi od miesiąca do 3 lat pozbawienia wolności oraz grzywna do 300 euro. Sędzia śledczy, po przesłuchaniu Polki, postanowił wypuścić ją z aresztu.
Podczas gdy śledztwo nadal trwa, oficjalnym opiekunem dziecka został burmistrz Antwerpii Bart De Wever. Artura prawdopodobnie trafi do rodziny zastępczej.