Rząd rozważa wprowadzenie godziny policyjnej. Obostrzenie ma wpłynąć na organizację nielegalnych imprez

Premier Mark Rutte zaznaczył, że rząd rozważa wprowadzenie godziny policyjnej na terytorium całego kraju. W praktyce miałoby to oznaczać zakaz wychodzenia z domu w godzinach wieczornych. Dozwolone byłoby to jedynie ze względu na ściśle określone sytuacje wyjątkowe.

Rząd poprosił o złożenie sprawozdania na temat możliwości wynikających z tego rozwiązania przez główną grupę doradczą gabinetu ds. koronawirusa. Od opinii tej instytucji zależeć będzie ostateczna decyzja premiera.

Zdaniem premiera wprowadzenie godziny policyjnej wpłynęłoby pozytywnie przede wszystkim na osoby młode. Te dalej, pomimo zakazów, organizują tzw. domówki i tym samym tworzą środowisko do rozwijania się koronawirusa. 

Już pod koniec października informowaliśmy, że młodzież po zamknięciu pubów i barów organizowała zabawy w innych lokalizacjach. W Niderlandach dochodziło nawet do wybierania tak zaskakujących miejsc, jak np. jaskinie.

– To trudny okres dla ludzi młodych […] W tym wieku chce się wyjść na zewnątrz, wchodzić w interakcje z rówieśnikami i cieszyć się wolnością. Właśnie ta wolność jest teraz ograniczona – komentuje przedstawiciel Niderlandzkiego Instytutu Młodzieży. 

Choć młodzi ludzie przechodzą koronawirusa najczęściej bezobjawowo, to mogą przenosić zakażenie na osoby starsze, dla których zachorowanie kończy się powikłaniami, a nawet zgonem.

13 stycznia premier Mark Rutte poinformował, że narodowy lockdown zostanie przedłużony o kolejne 3 tygodnie. Oznacza to, że obostrzenia zostaną zlikwidowane najwcześniej 9 lutego.

Lockdown oznacza, że zamknięte pozostają hotele, muzea, kina, teatry i niemal wszystkie sklepy. Otwarte pozostaną jedynie te, które sprzedają żywność oraz stacje benzynowe.