Znany baron narkotykowy „El Chapo” schwytany. Był na podsłuchu holenderskiej policji

Cała akcja rozpoczęła się od współpracy specjalisty technicznego kartelu Sinaloa z FBI. Informator używał telefonu BlackBerry, który umożliwia szyfrowanie wiadomości i wykonywanych połączeń. FBI otrzymywało zakodowane dane, które musieli przechowywać na specjalnym serwerze.

Agenci federalni musieli znaleźć kraj, w którym będą mogli zainstalować serwer z danymi z podsłuchu. Pierwszym pomysłem była Kanada, lecz – podobnie jak w Stanach Zjednoczonych – panują tam surowe przepisy dotyczące prywatności.

Amerykanie i Holendrzy ściśle ze sobą współpracują, dlatego też FBI zwróciło się do nich o pomoc. Holenderska policja nie miała większego problemu z załatwieniem całej sytuacji, ze względu na luźniejsze prawa dotyczące prywatności i zakładania podsłuchu panujące w kraju.

Serwer został umieszczony w firmie hostingowej Leaseweb, niedaleko miejscowości Haarlem. Od 2011 do połowy 2012 roku grupa Dutch High Tech Crime, zajmująca się przestępstwami w sieci, zbierała zaszyfrowane dane otrzymywane od informatora i przekazywała je FBI. Dzięki tej operacji, Federalne Biuro Śledcze miało wgląd w codziennie życie „El Chapo”.

Holenderska policja nie była w pełni świadoma powagi sytuacji. Dopiero po zakończeniu całej operacji, FBI wyjaśniło prokuraturze w Rotterdamie, jak duży wpływ na schwytanie przestępcy mieli funkcjonariusze w kraju tulipanów.

O szczegółach sprawy poinformował holenderski dziennik „De Volkskrant” 8 stycznia 2019 roku.

Joaquín „El Chapo” Guzmán w ostatnim czasie stał się popularny z powodu serialu telewizyjnego produkcji Netflix.