Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Czytelnia

Paasvuren, czyli ognie wielkanocne – najważniejsza świąteczna tradycja Holandii

Anna Soroko

20 kwietnia 2019 17:25

Udostępnij
na Facebooku
Paasvuren, czyli ognie wielkanocne – najważniejsza świąteczna tradycja Holandii

Paasvuren to wyjątkowa tradycja obecna w Europie Północnej. fotolia.com/ fot. Robert Hoetink/ royalty free

Jeśli chodzi o holenderskie tradycje wielkanocne, to kraj wiatraków nie ma niestety za wiele do zaoferowania. W porównaniu z wielkimi przygotowaniami w Polsce, gdzie święta spędza się w rodzinnym gronie przy suto zastawionym stole, Holandia wypada dość blado. Najważniejszym zwyczajem w kraju są Paasvuren, czyli ognie wielkanocne rozpalane w wioskach i miastach z okazji Zmartwychwstania.

Ostara zamiast Wielkiej Nocy

Tak jak wiele innych tradycji, także te wielkanocne mają swoje korzenie w świecie przed powstaniem religii chrześcijańskiej. Ostara (stąd pochodzi angielskie słowo Easter) było świętem pogańskim, celebrowanym przez ludy germańskie. Obchodzono je między 21 a 23 marca, czcząc przybycie wiosny i moment, gdy po długich, zimowych miesiącach, ziemia w końcu zaczyna odżywać.

Najważniejszym elementem święta było celebrowanie nowego życia, a tradycyjny symbol stanowiło jajko.

Boginią wiosny (a także płodności) była Ēostre i to właśnie na jej cześć rozpalano wielkie ognie. Ludzie tańczyli wokół nich, przeskakiwali przez płomienie i urządzali zabawy. Miało to przynosić pomyślność, szczęście oraz… potomstwo. Strzelające w niebo ogniska odganiały także zimowe ciemności.

Kiedy chrześcijaństwo na dobre zadomowiło się w Europie Północnej, tradycja Ostary była zbyt zakorzeniona w zamieszkujących te tereny ludziach i całkowite jej wyplenienie byłoby niemożliwe. Dlatego miejsce ważnego, pogańskiego święta zajęło równie istotne święto chrześcijańskie – Wielkanoc.

Paasvuren w Holandii

Tradycja ogni wielkanocnych nie jest zwyczajem posiadanym przez Holandię na wyłączność. Wielkie ogniska rozpala się także w Danii, Szwecji, Finlandii, na północy Niemiec, w Szwajcarii i Austrii. Jeśli chodzi o kraj wiatraków, to niestety nie zobaczymy Paasvuren w każdym mieście. Tradycja ta przetrwała jedynie w prowincjach wschodnich, takich jak Drenthe, Groningen, Overijssel, Geldria, ale także w niektórych miejscach we Fryzji i Brabancji Północnej.

W XVII wieku religia protestancka próbowała skończyć z tradycją palenia wielkich ognisk i zostały one zakazane. To nie powstrzymywało jednak ludzi przed układaniem wielkanocnych stosów. Zwyczaj został więc „ochrzczony” i oficjalnie włączony do świątecznej tradycji.

Paasvuren dziś

Ogniska pali się pierwszego dnia świąt. Są to wydarzenia organizowane pod okiem policji i straży pożarnej. Nie powinno się tworzyć i podpalać wielkich stosów we własnych ogródkach – ogień szybko może wyrwać się spod kontroli i wyrządzić wiele szkód. Pod koniec XX wieku zasady układania ognisk zaczęły być coraz bardziej surowe i ograniczające. Stało się tak, gdyż ludzie wrzucali na stosy szkodliwe dla środowiska śmieci, jak na przykład plastikowe odpady czy opony.

Tańce wokół ogniska i przeskakiwanie przez płomienie, niegdyś nieodłączny element celebracji związanych z Paasvuren, pozostają tylko wspomnieniem. Ze względów bezpieczeństwa wszyscy muszą zachować pewną odległość od płomieni.

Konkurs na najpiękniejsze ognie

Przy wznoszeniu Paasvuren nie może w Holandii zabraknąć także odrobiny rywalizacji. Gminy konkurują ze sobą o to, kto wzniesie największy i najpiękniejszy stos. Palmę pierwszeństwa jak dotąd dzierży niewielka miejscowość Espelo (prowincja Overijssel). W 2012 roku zapłonął tam stos o wysokości prawie 46 metrów.
Oby tylko, w pogoni za kolejnym rekordem, nie powtórzyła się tegoroczna tragedia z Scheveningen, kiedy ogromne, sylwestrowe ognisko na plaży wyrwało się spod kontroli.
testek
Reklama
Gość
Wyślij


Bliżej nas