Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Czytelnia

Trzeba czasem oddać się nicnierobieniu. Niksen, czyli holenderska odpowiedź na skandynawskie hygge

Anna Soroko

22 listopada 2018 12:31

Udostępnij
na Facebooku
Trzeba czasem oddać się nicnierobieniu. Niksen, czyli holenderska odpowiedź na skandynawskie hygge

Czasem dobrze jest odciąć się od wszystkiego i chwilę odpocząć. fotolia.com/ fot. glisic_albina/ royalty free

Dzisiejszy świat ciąglę pędzi naprzód i czasem ciężko za nim nadążyć. Nowe technologie, cele, priorytety i szybkie zmiany nie pozwalają na to, aby w pełni cieszyć się życiem, które staje się dla wszystkich coraz bardziej stresujące. Tutaj na scenę wkraczają Holendrzy ze swoją filozofią o nazwie niksen, polegającą na zatrzymaniu się na chwilę i znalezieniu odrobiny wytchnienia poprzez… nierobienie niczego konkretnego.

Moda na lepsze życie

Jakiś czas temu świat opanowała moda na skandynawską filozofię życia hygge. Duńskie słowo oznaczające komfort, wygodę i przytulność powtarzane było w najróżniejszych mediach, a w księgarniach pojawiło się wiele książek i poradników, jak podążać tą drogą oraz osiągnąć dzięki temu pełnię szczęścia.

Holendrzy, nie chcąc pozostawać w tyle, na fali popularności hygge postawili wypromować własną filozofię, nie stała się ona jednak dotąd tak rozpoznawalna jak ta pochodząca z krajów skandynawskich. Niksen, czyli nicnierobienie, to sposób na życie, do którego przekonuje się coraz więcej osób w kraju tulipanów.

Nicnierobienie, ale nie lenistwo

Metoda niksen stworzona została po to, by pomóc zapracowanym Holenderom w osiągnięciu życiowego balansu i obniżeniu poziomu stresu. Niksen oznacza dosłownie nicnierobienie, bierność. W rzeczywistości chodzi o to, aby poświęcić chwilę na zrobienie czegoś bez konkretnego celu – można wyjść na spacer, popatrzeć przez okno na przejeżdżające samochody i wiecznie spieszących się dokądś przechodniów lub posiedzieć na wygodnej kanapie i posłuchać ulubionej muzyki, odcinając się od świata codziennego, nie myśląc o obowiązkach i o tym, czym powinniśmy zająć się za chwilę. Nie chodzi tu więc o typowe lenistwo i odkładanie czegoś na później, a o odprężenie, celowe oddanie się bezcelowości i bezczynności.

Zamiast przeskakiwać od jednego zadania do drugiego, należy uspokoić na chwilę gonitwę myśli i pozwolić im błądzić, skupić się na trwającej chwili i po prostu odrobinę zwolnić.
fotolia.cpm/Eléonore H/royallty free

Zapracowani Holendrzy

Metoda niksen nie bez powodu powstała w Holandii. Naród ten od wieków był bardzo pracowity i bumelanctwo oraz prokrastynacja są tu raczej źle odbierane. Istnieje nawet powiedzenie niksen is niks, które oznacza bezczynność jest niczym. Można to przyrównać do polskiego bez pracy nie ma kołaczy. Polacy znani są w całej Europie ze swojej pracowitości i być może metoda niksen mogłaby odnieść sukces także na naszym rodzimym gruncie.

Daleki kuzyn mindfulness

Im szybsze i bardziej stresujące staje się współczesne życie, tym ważniejsze jest znalezienie sposobu na poradzenie sobie z tym zbyt wysokim tempem, inaczej może to doprowadzić do problemów ze zdrowiem, zarówno fizycznym, jak i psychicznym (np. do depresji).

W ostatnich latach popularności nabiera technika medytacji mindfulness, wywodząca się z tradycji buddyjskich, polegająca na skoncentrowaniu swojej uwagi na danym momencie i bodźcach wewnętrznych. Medytacja wcale nie jest prostą sprawą, wymaga zaangażowania i praktyki, więc – choć dużo się o niej mówi – niewiele osób tak naprawdę poświęca jej wystarczająco dużo czasu.

Świetną alternatywą dla mindfulness wydaje się więc niksen, metoda nieco prostsza, jednak wciąż wymagająca samodyscypliny i wcale nie aż tak łatwa, jak mogłoby się wydawać. Błądzenie myślami i oddawanie się nicnierobieniu bez mimowolnych rozmyślań o poważnych i stresujących rzeczach, to i tak nie lada wyzwanie!
testek
Reklama
Gość
Wyślij


Bliżej nas