Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Czytelnia

Urk – wyspa na lądzie, gdzie dzieci rodzą się w skale

Anna Soroko

24 marca 2019 08:53

Udostępnij
na Facebooku
Urk – wyspa na lądzie, gdzie dzieci rodzą się w skale

Urk ma za sobą niezwykła historię. fotolia.com/ fot. Pieter Beens/ royalty free

Przez całe wieki mieszkańcy niewielkiego Urk żyli z rybołówstwa, jednak wielki projekt budowy tamy i ochrony Holandii przed zdradliwymi wodami Morza Północnego zmusił rybaków do znalezienia nowego sposobu na życie. Urk leżące w prowincji Flevoland to kolejne miejsce o bogatej historii, do którego warto wybrać się, aby poczuć jego niezwykły klimat.

Od wyspy w stały ląd

Urk założone zostało w średniowieczu na wyspie na Morzu Północnym, a pierwsze wzmianki o tym miejscu pochodzą z X wieku. Dla tych, którzy kojarzą współczesną miejscowość, może to być niemałe zaskoczenie, ale kilkaset lat temu mieszkańcy wioski byli wyspiarzami i – jak przystało – parali się głównie rybołówstwem.

W pierwszej połowie XX wieku, w związku z wielką budową Afsluitdijk, wyspa, na której leżało Urk, została połączona z lądem i włączona od wschodu z Polderem Północno-Wschodnim. Ogromna zapora zmieniła na zawsze życie mieszkańców miasteczka. Po odcięciu od Morza Północnego nie mogli oni parać się już przekazywanym z dziada pradziada zajęciem.

Afsluitdijk to ogromna zapora wodna o długości 32 kilometrów, wybudowana w latach 1927-1932. Oddziela ona IJsselmeer od Morza Północnego i jej przeznaczeniem jest odseparowanie dawnej, dziś osuszonej, zatoki Zuiderzee od wód morskich. W ten sposób Holendrzy stworzyli nowe żyzne tereny zwane polderami i w sprytny sposób po raz kolejny powiększyli powierzchnię swego kraju, wydzierając ją wodzie w bardzo holenderskim stylu.

Przez setki lat mieszkańcy niewielkiej wysepki żyli w izolacji i w niemalże całkowitym odcięciu od tego, co działo się na lądzie. Co prawda ryby z Urk można było nabyć w pewnym momencie niemalże w całej Holandii i były one bardzo cenione, jednak wyspiarze woleli spokojne życie we własnym gronie i niechętnie patrzyli na ludzi z zewnątrz.

Taki tryb życia doprowadził przez kolejne pokolenia do powstania urkowskiej odmiany języka niderlandzkiego, nazywanego het Urkers. Dialekt ten jest na tyle nietypowy i tak bardzo różni się od okolicznych wariacji języka, że od końca XIX wieku jest ulubionym przedmiotem badań wielu naukowców.
fotolia.com/Gerrit Veldman/royalty free
Badacze ogólnie żywo interesują się kwestiami kulturowymi, zwyczajami, a nawet samymi mieszkańcami Urk. Przez pewien czas byli oni przekonani, że żyjący w izolacji wyspiarze zachowali cechy fizyczne odpowiadające pierwotnej „rasie holenderskiej”. Niektórzy, przekonani co do słuszności swojej teorii naukowcy, aby badać czaszki mieszkańców, posuwali się do tak szalonych czynów, jak wykradanie ich z urkowskiego cmentarza.

Długie życie w odosobnieniu miało także wpływ na geny wyspiarzy. Ponieważ łączyli się oni w pary między sobą, rzadko dopuszczając do społeczności kogoś z zewnątrz, rdzenni mieszkańcy posiadają wiele wspólnych cech dziedzicznych, a ryzyko wystąpienia u nich chorób genetycznych jest dużo wyższe niż w reszcie kraju.

W 2016 na plaży Urk odbywały się zdjęcia do wielkiego hitu Christophera Nolana, „Dunkierka”.

Skąd się biorą dzieci w Urk?

W Holandii, tak jak w Polsce, dzieci przynosi bocian – a przynajmniej tak głosi jedna z wersji. W Urk jednak małe, urocze bobasy pojawiają się w nieco inny sposób…

Lecący z Egiptu bocian przynosi nowego domownika i składa go w skale nazywanej Ommelebommelestien, leżącej jakieś 30 metrów od brzegu. Gdy przychodzi czas na przybycie dziecka do domu, ojciec wraz z położną biorą łódkę i wybierają się na wyspę Schokland po specjalny kluczyk. Następnie płyną do Ommelebommelestien, gdzie znaleźć muszą znajdujące się pod wodą drzwiczki. Aby zabrać dziecko ze skały, należy jeszcze uiścić opłatę – złotego guldena za dziewczynkę i dwa za chłopca.

Współcześnie, jeśli mieszkaniec Urk zapyta nas, czy byliśmy na Schokland, będzie to znaczyło, że pyta o to, czy mamy już dzieci.
fotolia.com/Hans Sehringer/royalty free

Co zobaczyć w Urk?

Urk poszczycić się może nie tylko niezwykłą historią, ale także piękną architekturą starego, rybackiego portu. Spacerując między zabytkowymi budynkami, będziemy mogli przenieść się do czasów, kiedy miasto żyło w swoim błogim odosobnieniu.

Domki rybaków – charakterystyczna, dziewiętnastowieczna zabudowa Urk to drewniano-kamienne domki o spadzistych dachach, malowane na ciemną zieleń.
fotolia.com/Doin Oakenhelm/royalty free
Latarnia morska – najbardziej rozpoznawalny budynek w Urk. Wzniesiona w pierwszej połowie XIX wieku budowla ma wysokość 18,5 metra i funkcjonuje po dziś dzień, a jej światło widać z odległości 18 mil.

Raadhuis – pochodzący z początku ubiegłego wieku budynek posiada charakterystyczną wieżę zegarową. Współcześnie służy on jako muzeum, w którym można dowiedzieć się czegoś więcej o historii Urk.

Vissersmonument – czyli pomnik rybołówstwa, który zobaczyć można na promenadzie Urk. Jego oficjalnego odsłonięcia dokonała w 1968 roku królowa Juliana. Został on ufundowany przez mieszkańców Urk na pamiątkę rzemiosła, które przez setki lat pozwalało im na życie w dostatku. Wokół pomnika znajdują się 34 marmurowe tabliczki z imionami 368 osób, które straciły życie na morzu.
testek
Reklama
Gość
Wyślij


Bliżej nas