Wybory prezydenckie 2020: jakie są różnice głosowania w Polsce i w Niderlandach?

Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się 12 lipca. Pixabay.com/CC0 Creative Commons
Wybory korespondencyjne
Jest to sytuacja bezprecedensowa, ponieważ wcześniej Polacy zawsze mogli udać się do jednego z kilku lokali wyborczych w Niderlandach. Niektórzy dzień wyborów opisywali jako prawdziwe zjednoczenie Polonii, a podróż do lokalu była swoistą wycieczką i atrakcją.
Na własny koszt
W tym roku jednak wszyscy, którzy będą chcieli oddać głos w formie korespondencyjnej, muszą zapłacić za jego oddanie. Wynika to z faktu, że po zaznaczeniu krzyżyka na karcie do głosowania wyborca musi na własny koszt przesłać kopertę zwrotną z pełną zawartością.
Choć kwota za wysłanie listu wydaje się symboliczna, to i tak jest to duża różnica w porównaniu do sytuacji w Polsce. Tutaj wyborcy od razu otrzymują kopertę zwrotną, za której wysłanie nie ponoszą dodatkowych kosztów.
Mniej możliwości
Wyborcy za granicami, aby zadeklarować możliwość głosowania, musieli zgłosić się do konsula z dużym wyprzedzeniem. Podobnie było w Polsce, jednak każdy, kto nie zdążył zadeklarować chęci wysłania korespondencji, posiada alternatywę – może oddać głos w lokalu wyborczym. W kraju tulipanów w 2020 roku takiej możliwości nie ma.
– Chciałam zagłosować w pierwszej turze, ale przez to całe zamieszanie nie zdążyłam. Poprawię się w drugiej turze – pisze Polka mieszkająca w Niderlandach na grupie Polacy w Holandii na Facebooku.
Brak ciszy wyborczej
Zasada wstrzemięźliwości agitacyjnej została zniesiona już w 13 krajach UE. Dotyczy to m.in. Niemiec, Wielkiej Brytanii, Austrii, a także Niderlandów. Biało-czerwoni, którzy znajdują się na terytorium któregoś z tych krajów, nie są zatem w żaden sposób zobligowani do tego, aby milczeć na kilka godzin przed oddaniem głosów. Ten obowiązek dotyczy jedynie osób żyjących na terytorium RP.
Warto jednak pamiętać, że wszystkich Polaków, niezależnie od miejsca ich życia, obowiązuje cisza wyborcza w internecie.

To może Cię zainteresować