Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Życie w Holandii

Wielka awaria numeru alarmowego 112: co poszło nie tak?

Judyta Szynkarczyn

25 czerwca 2019 16:30

Udostępnij
na Facebooku
Wielka awaria numeru alarmowego 112: co poszło nie tak?

Siedziba KPN w Hadze. domena publiczna

Wczorajsze problemy z powiadomieniem służb pod numerami 112 i 0900-8844 zakończyły się po ponad trzech godzinach. Nie jest to jednak finał sprawy dotyczącej usterki.
testek
Reklama
W poniedziałek (24 czerwca) około godziny 15:45 doszło do zakłóceń w działaniu numeru 112 na terenie całej Holandii z powodu problemów u operatora telekomunikacyjnego KPN. Przez wzgląd na fakt, że nie było możliwości zgłoszenia pilnych przypadków wymagających natychmiastowej interwencji, służby ratunkowe były zmuszone do improwizacji: używali m.in. WhatsApp, Messengera i Twittera.  Ponadto na ulicach wielu miast pojawiły się karetki pogotowia i wozy strażackie. Na ulice wyszli także oficerowie.

Zamiast do służb, telefon do „De Telegraaf”

Uruchomiono także zastępcze numery alarmowe, o czym poinformowano mieszkańców za pośrednictwem NL-Alert około godziny 17:00. Niestety ciąg cyfr opisany w wiadomości jako numer WhatsApp do służb, w rzeczywistości należy do… dziennika „De Telegraaf”. Periodyk wzywał do niekontaktowania się z nimi w sytuacjach nagłego zagrożenia, a zanim wysłano kolejnego SMS-a, zawierającego tym razem poprawny numer, gazeta naliczyła co najmniej 400 raportów, które zostały przekazane odpowiednim służbom. Dotyczyły one m.in. pożarów, prób włamania i wypadków drogowych.
Holenderski minister sprawiedliwości i bezpieczeństwa Ferdinand Grapperhaus przeprosił redaktora naczelnego „De Telegraaf” Paula Jansena za błąd. „Naprawdę doceniamy fakt, że minister skontaktował się [z nami]” – stwierdził Jansen na łamach dziennika.

To nie hakerzy

Nieplanowana przerwa techniczna zakończyła się około godziny 19:15. KPN na swojej stronie internetowej umieściło FAQ, czyli najczęściej zadawane pytania, dotyczące wczorajszego incydentu wraz z odpowiedziami przygotowanymi przez firmę. Jako przyczynę podano problemy z ruchem telefonicznym – nie został on prawidłowo przekazany w sieci KPN. Poinformowano, że awaria nie była skutkiem ataku hakerów.
Wszystkie osoby, które doznały szkody w wyniku awarii, mogą skontaktować się z firmą za pomocą formularza na stronie internetowej.

CEO KPN rezygnuje

Grapperhaus zażądał od KPN wyjaśnień dotyczących wczorajszych wydarzeń. Polityk zapowiada, że błąd zostanie dokładnie zbadany. Członkowie Tweede Kamer (odpowiednika holenderskiej Izby reprezentantów) chcą wiedzieć, dlaczego system awaryjny nie zadziałał.
Dzisiaj, dzień po awarii systemu, Maximo Ibarra, prezes KPN, w oficjalnym komunikacie poinformował o rezygnacji ze stanowiska z powodów rodzinnych i powrót do Włoch. Umowa obecnego CEO z firmą komunikacyjną zostanie rozwiązana 30 września br. „Jego rezygnacja nie ma związku z przestojem sieci doświadczonym wczoraj”.
Gość
Wyślij


Bliżej nas