Władze ostrzegają: lód się topi, wchodzenie na zamarznięte zbiorniki jest niebezpieczne

Ostatni raz, kiedy Holendrzy mogli cieszyć się wolnością i jazdą na łyżwach po jeziorach i kanałach, miał miejsce już jakiś czas temu, bo w 2012 roku. Mróz trzymał wtedy dłużej niż w tym sezonie, a tym samym lód był grubszy i bardziej wytrzymały.

Od tego czasu minęło już ładnych parę lat i nie ma, co się dziwić, że kiedy termometry pokazywały temperaturę na minusie, Holendrzy zaczęli wyciągać z szaf i schowków łyżwy, aby czym prędzej, kiedy tylko zbiorniki zamarzną, oddać się w pełni łyżwiarskiemu szaleństwu. Być może niektórzy nawet jeździli na łyżwach do pracy…

Władze od początku ostrzegały przed możliwymi fatalnymi skutkami zbyt szybkiego wkroczenia na lód, który nie wszędzie zamarzł na odpowiednią, bezpieczną grubość. Niestety kilka osób przypłaciło ten błąd życiem.

W sobotni wieczór w Amsterdamie, po tym, jak służby dostały niepokojące wezwanie o osobie, która wpadła do kanału, gdyż zapadł się pod nią lód, do akcji ruszył policyjny nurek. Na szczęście był to fałszywy alarm.

Amsterdamska policja ostrzega i apeluje:

Właściciele lodowisk na otwartym powietrzu zapowiadają, że będą one otwarte tak długo, jak tylko uda się utrzymać w nich zamarznięty lód.

Prognozy pogody nie napawają jednak optymizmem. W nadchodzących dniach temperatura na północy kraju ma wynosić kilka stopni poniżej zera, a na południu termometry będą wskazywać nawet 9 stopni Celsjusza.

Źródła: dutchnews.nl, nieuws.nl.